piątek, 23 grudnia 2016

Życzenia Świąteczne


Kochani,

Życzymy Wam wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia, chwili zapomnienia o tęsknotach, otwarcia na Boży plan i pomyślnego Nowego Roku.

A do życzeń jeszcze wierszyk ks. Jana Twardowskiego :)

Pomódlmy się w Noc Betlejemską,
w Noc Szczęśliwego Rozwiązania,
by wszystko się nam rozplątało,
węzły, konflikty, powikłania.

Oby się wszystkie trudne sprawy
porozkręcały jak supełki,
własne ambicje i urazy
zaczęły śmieszyć jak kukiełki.

Oby w nas paskudne jędze
pozamieniały się w owieczki,
a w oczach mądre łzy stanęły
jak na choince barwnej świeczki.

Niech anioł podrze każdy dramat
aż do rozdziału ostatniego,
i niech nastraszy każdy smutek,
tak jak goryla niemądrego.

Aby się wszystko uprościło -
było zwyczajne - proste sobie -
by szpak pstrokaty, zagrypiony,
fikał koziołki nam na grobie.

Aby wątpiący się rozpłakał
na cud czekając w swej kolejce,
a Matka Boska - cichych, ufnych -
na zawsze wzięła w swoje ręce.

czwartek, 22 grudnia 2016

Rekolekcje - Wilki Dwa w obronie stada

Z wielu różnych rekolekcji dostępnych on-line wybraliśmy w tym roku rekolekcje z o. Adamem Szustakiem i Robertem Friedrichem. Słuchamy sobie co kilka dni 2 odcinki. Dziś tak mocne i tak do nas, że muszę się z Wami podzielić.

Spojrzenie z dwóch perspektyw (duchownego oraz męża i ojca) niesamowicie wzbogaca ich wydźwięk. Konkretyzuje, zakotwicza w życiu.

Pierwszy odcinek, który polecam poświęcony jest niewysłuchanym prośbom. Pojawia się w nich temat utraconego życia. Mąż i ojciec mówiący o żałobie po nienarodzonych dzieciach! O pytaniach, które się pojawiają, gdy spotka nas cierpienie.



czwartek, 15 grudnia 2016

Rekolekcje

Święta zbliżają się wielkimi krokami. U nas wczoraj skończyły się rekolekcje. W tym roku były bardzo ciekawe, ale też wyczerpujące. Chodziliśmy na 19.30 na mszę, a potem była jeszcze konferencja i wracaliśmy przed 22.00.

W jeden dzień podczas konferencji świadectwo mówiło młode małżeństwo. Byli 3 lata po ślubie. Mieli synka i spodziewali się córeczki. Byli bardzo uśmiechnięci i rozgadani, pełni takiej wewnętrznej radości. Sprawiali wrażenie ludzi bez problemów. Słuchaliśmy o tym jak się poznali, jak zakochali, opowiadali śmieszne historie ze swojego życia, np. na swoim ślubie do kościoła jechali traktorem, bo w tym dniu popsuły im się wszystkie samochody:). Szczerze powiem, pomyślałam sobie, że łatwo im się cieszyć, jak tak wszystko się układa. Zastanawiałam się, co jest dla mnie, z tego co mówią. Moje życie jest inne niż ich. Wtedy oni zaczęli opowiadać o swoim synku. Teraz ma już dwa latka, pokazywali jego zdjęcia. Jak miał roczek stwierdzono u niego rdzeniowy zanik mięśni, niedawno nauczył się chodzić, a teraz już powoli przestaje. Straszna informacja, ciężko mi było się po niej pozbierać i złożyć wszystko w całość. Ich radość, obok takiego problemu, ich spokój, obok takiej bezsilności. Wiem, jak mnie czasem pokonuje mój problem, jak przychodzi "wielki smutek" i nie daję rady go odgonić. Ich problem jest większy. Skąd w nich ta siła? Powiedzieli takie fajne zdanie, które stwierdziłam, że jest dla mnie idealne. Powiedzieli, że chcą, żeby Pan Bóg prowadził ich przez życie, niezależnie od tego jak się potoczy. On jest siłą ich małżeństwa.

Wśród nas żyją ludzie z różnymi historiami, o których nie mamy pojęcia. Od wielu moglibyśmy się dużo nauczyć. Świadectwo tego małżeństwa było dla mnie taką wiadomością, że to ja decyduję jak moje życie wygląda i jak odbierają mnie inni. Mogę być fajną żoną, dobrą koleżanką, z którą ma się wiele tematów, chociaż słabo się zna na dzieciach;) albo człowiekiem, który chowa się przed światem. To jest mój wybór.

wtorek, 6 grudnia 2016

błogosławieni-zaskoczeni

Fascynujących obserwacji z granicy botaniki i psychologii dokonałam ostatnimi tygodniami dzięki storczykom. Obserwuję często z zazdrością u różnych osób ich wspaniałe, ciągle kwitnące okazy. Moje sztuki zwykle kwitły trochę, a potem po wielu miesiącach stania i irytowania mnie często kończyły żywot... Aż do kolejnego pięknego prezentu-o zgrozo:)
I mam właśnie takich kilka sztuk na parapecie. Już długo nie kwitną... Minęło lato, jesień i nic. Nadchodzi zima. Światła mało, parapet zimny, kwiatki codziennie wietrzone chłodnym powietrzem. Jednym słowem, dla roślin lubiących z natury ciepło, wilgotność i światło nadchodziła spodziewana katastrofa.

Wlałam im wody i zostawiłam ją w pojemnikach, w których stoją-pomyślałam, że już im nie zaszkodzi... Po kilku dniach na parapecie zawrzało! Niemal w jednej chwili potencjalnie uśpione rośliny oszalały:)! Pędów kwiatowych mają już z 6 i wiele wskazuje na to, że na Święta będą
w rozkwicie! A nawet jeśli nie zakwitną, to sama obserwacja ich "przyśpieszenia" daje mi ogromnie dużo radości i nadziei, że najbardziej zaskakujące rzeczy mogą się przydarzyć.

Znalezione obrazy dla zapytania storczykI tak sobie myślę... Jak dobrze,
że spotykają mnie chwile zaskoczenia, jak dobrze, że jednak nie wiem wszystkiego. Czasem, gdy wydaje mi się, że piękne chwile minęły, że w trudzie już nic nie cieszy, może warto się na chwilę zdystansować, spróbować ostudzić rozgorączkowane emocje i...poczekać na kolejny zwrot akcji, którego kwiatów
i owoców nawet ne jestem sobie w tym momencie wyobrazić...

piątek, 2 grudnia 2016

Roraty i... Bóg to wie



Kończy się pierwszy tydzień Adwentu.
Od samego początku dostaję pytania: Idziesz na roraty? / Byłaś dziś na roratach?

DZIEŃ I
Postanowienie było (spróbuję), budzik nie zadzwonił.

DZIEŃ II
Postanowienie było (spróbuję), budzik zadzwonił, wyłączyłam. Nie byłaś?

DZIEŃ III
Postanowienie jw., budzik zadzwonił, obudziłam się... 20 minut przed budzikiem, zasnęłam, zanim zadzwonił, po dwukrotnym włączeniu drzemki – wyłączyłam. Ale jak to wolałaś pospać? Ile nocy w roku możesz przytulić się do męża, a ile pójść na roraty??? To żadne tłumaczenie...

Zaczęłam się przyglądać sobie w tej sytuacji