wtorek, 24 stycznia 2017

Jest dobrze

Ostatnio moje życie jakoś od tematu niepłodności odbiegło. Czekamy na nasze dziecko z chmur i może ta pewność, że kiedyś to się stanie pozwala zajmować się czymś innym. Takie to przewrotne, że niby nic się nie zmienia, a wszystko wygląda inaczej. To jeszcze jeden dowód na to, że to nasze życie zależy od nas, od naszego sposobu myślenia. Trzeba po prostu zacząć chcieć.


Od jakiegoś czasu bardzo relaksuje mnie gotowanie. Długie zimowe wieczory temu sprzyjają. Uwielbiam usiąść wieczorkiem z herbatką i oglądać książki kucharskie. Same te kolorowe obrazki działają na mnie inspirująco. Potem w weekend działam:) Skutki moich działań są różne, ale mimo wszystko satysfakcja jest. Ostatnio jak pojechaliśmy na weekend do mamy wygrzebałam z półki takie małe kieszonkowe gazetki z różnymi prostymi przepisami. Był tam przepis na potrawę z cebulą w roli głównej. Do tego kiełbaska i papryka. To wszystko smażone razem na patelni. Kiedyś u mnie w domu mama taką duszoną cebulkę robiła, a potem, jak sama powiedziała, o tym po prostu zapomniała. Cebulkę zrobiłyśmy na drugi dzień, okazało się, że cieszyła się takim powodzeniem, że dla wszystkich nie starczyło:) Jest to bardzo proste danie, raczej nie z tych na salony;), ale smaczne. Oczywiście też zdarzają mi się bardziej wyszukane potrawy, ale nie będę Was nimi zanudzać.

środa, 11 stycznia 2017

Odpowiedź za 354 dni

Przez kilka lat z rzędu z grupą znajomych w okolicy nowego roku zastanawialiśmy się, jakim hasłem nazwać nadchodzące 365 dni.
Były częste lata "kondycji fizycznej"-realizowane z różnym zapałem...:) pamiętam lata "rozwoju" różnych sfer: zawodowej, intelektualnej...

Już 11 dni nowego roku, a ja trochę boję się nazwać TEN ROK. Nie boję się, że nie wiem, jak chcę go nazwać, bo akurat wiem, ale trochę boję się, że to usłyszę i uwierzę...??

Tak dużo się dzieje i w najbliższym czasie plany mam mocno określone, a na horyzoncie zmiany, zmiany, zmiany...

Może właśnie taki będzie ten rok, rok zmian, rok kolejnego etapu Bożych zmian w moim życiu...?

Dowiem się za 354 dni...

(i wtedy Wam powiem:)

sobota, 7 stycznia 2017

Bogactwo i trudy kobiecości

Zanosi się, że ten rok będzie mi upływał pod znakiem kobiecości. Pod koniec ubiegłego temat dość często zaczął się pojawiać w rozmowach (kobiecość w aspekcie fizycznym - emocje, cielesność, dbanie o siebie), dostałam propozycję pisania o kobiecości (cóż bardziej mi bliskiego, a jednak przed napisaniem wypada temat zgłębić i uporządkować), trafiłam na Kalendarz Kobiety (szukałam takiego terminarza, który pomoże mi w regularnym, pogłębionym obcowaniu ze Słowem) i wyszukałam weekendowe rekolekcje dla kobiet w dwóch wersjach / terminach / miejscach: u franciszkanów w Gdańsku Śpiąca królewna czy walcząca i urzekająca jak Judyta oraz u sióstr Sacre Coeur (znanych mi z ignacjańskich dni skupienia, które sobie niezwykle cenię) w Pobiedziskach k. Poznania Spotkanie z własną kobiecością. (Franciszkanie mają też sesje poświęcone relacjom matka - córka).

A to nie wszystko:

czwartek, 5 stycznia 2017

Modlitwa zawierzenia



Panie, Boże, nie mam pojęcia, dokąd podążam. Nie widzę drogi przed sobą.
Nie mogę wiedzieć na pewno, gdzie ona się kończy, ani też nie znam do końca siebie
i fakt, że sądzę, iż spełniam Twoją wolę, nie znaczy, że tak rzeczywiście jest.

Ale wierzę, że pragnienie podobania się Tobie istotnie Ci się podoba.
I mam nadzieję, że pragnienie to kryje się we wszystkim, co czynię.

Ufam także, że nigdy nie zrobię czegoś, co by było niezgodne z tym pragnieniem.
Wiem również, że skoro tak postępuję, Ty poprowadzisz mnie właściwą drogą,
chociaż mogę nic o tym nie wiedzieć.

Dlatego zawsze będę Ci ufał, nawet choćby mi się wydawało,
że jestem zagubiony i w cieniu śmierci.

Nie będę się bał, bo Ty zawsze jesteś ze mną
i wśród niebezpieczeństw nigdy nie zostawisz mnie samego.

Thomas Merton