czwartek, 30 czerwca 2016

Moje serce



Jakiś czas temu trafiłam na fejsbuku na taką grafikę:







Dała mi do myślenia. Nigdy nie byliśmy wśród tych par, które pielgrzymują od sanktuarium do sanktuarium w nadziei, że gdzieś zostanie wysłuchana ich prośba o potomstwo. Przypomniał mi się jeden z pierwszych wpisów Kingi, a zastanowiło pytanie o miejsce Boga w moim sercu. A raczej o otwartość mojego serca.


Mam od jakiegoś czasu wrażenie, że doszłam do pewnej poprzeczki, granicy w wierze. Wiele się we mnie okienek pootwierało, ale czy umiem w pełni zaufać? Gdzieś wciąż towarzyszy mi lęk, czasem mam wrażenie, że obawa to to co mnie przede wszystkim wypełnia. Gdy jedna znika, pojawia się kolejna.
Zupełnie irracjonalne, bo tylko w mojej głowie - czy podołam macierzyństwu? Skończyłam 35 lat, kręgosłup boli, energia powiedziałabym jeszcze w normie, ale czas upływa, raczej jej nie będzie przybywać... A co będzie, gdy zostanę z moją bezdzietnością sama? Bliskie mi dziewczyny zostaną mamami, a ja jedna zostanę... A jeśli zajdę jednak w ciążę przed nimi to jak im to powiem? A jeśli jednak nie... I tak co raz coś nowego, albo i powrót do znanych już wątpliwości... A przecież lęk i obawa nie pochodzą od Boga... To jak jest z tą moją relacją z Bogiem? Jak jest z moim sercem? Co zrobić, by pokonać tę poprzeczkę i ZAUFAĆ, tak naprawdę...?

Byłam w czerwcu bardzo blisko Sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej w Matemblewie. Już kiedyś o nim słyszałam. Pomyślałam sobie, że nigdy nie jeździłam z moją intencją po sanktuariach, więc może tym razem... Ale nie dane mi było. Przypomniałam sobie wtedy tę grafikę i wpis Kingi. Na stronie sanktuarium znalazłam modlitwę - i mam wrażenie, że to właśnie modlitwa, która otwiera serce. Mnie poruszyła. Czy pomoże mi przekroczyć granicę, przed którą stanęłam, nie wiem. Ale chcę się nią z Wami podzielić:



MODLITWA W OCZEKIWANIU NA DAR NOWEGO ŻYCIA
Dziękuję Ci Panie Jezu za dar nowego życia,
którego obecność czuję w moim wnętrzu.
Ten dar sprawia, że zaczynam patrzeć na osoby i świat
inaczej niż dotychczas.
Napełnia mnie on czułością i pogłębia we mnie uwielbienie
dla Twojego dzieła stworzenia, które Ty kontynuujesz za pośrednictwem mojej osoby.
Jestem szczęśliwa z bycia kobietą i matką,
dlatego, proszę Ciebie Panie Jezu,
czuwaj nad tym stworzeniem, które Ty już widzisz i znasz.
Ja odczuwam tylko jego lekki i ledwie dostrzegalny szelest.
Marzę i wyobrażam sobie jego twarz, kolor oczu i włosów.
Pozwól mi nie tylko marzyć, ale pomóż mi także go poznać,
abym mogła mu towarzyszyć od pierwszych chwil jego poczęcia.
Spraw, aby trudy ciąży i wszelkie obawy nie zmąciły mojej pogody ducha,
abym mogła przeżyć tę cudowną „przygodę”
powierzając się całkowicie w ręce Twojej opatrzności.
Maryja, Twoja odważna i czuła Matka,
niech będzie przy mnie w czasie mojego oczekiwania,
abym mogła przyjąć i zaakceptować to dziecko, dar Twej miłości,
z taką samą miłością, z jaką Ona wydała na świat Ciebie. Amen

To modlitwa dziękczynna. A podobno za nasze dzieci powinnyśmy dziękować. Wierzyć, że Bóg jest wierny swoim obietnicom i skoro mam obietnicę, że zostanę mamą to znaczy, że Pan zna już moje dziecko. Nie raz na modlitwie słyszałam "nie proś mnie już o to" - i zagubiona, czy prosić czy nie (bo przecież w Piśmie stoi: proście, a będzie Wam dane), nie umiem prosić z ufnością. Ale zapominam też o dziękczynieniu. A ta modlitwa jest piękna. I mam nadzieję, że pomoże mi przezwyciężyć lęki i otworzyć serce. Prawdziwie na miłość Boga; na Boga, który jest Miłością. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz