środa, 15 marca 2017

Uczucia niechciane

Niepłodność przynosi ze sobą cały bagaż uczuć. Do części z nich wcale nie chcemy się przyznawać. Łatwiej głośno powiedzieć, że niepłodność uczy empatii, cierpliwości czy doceniania tego, co mamy. Wszystko to jest przecież prawdą. Trudniej przyznać się do swoich słabości.

Dla mnie ogromnie stresujące są sytuacje, gdy przyszła mama przekazuje mi informację o ciąży. Tak bardzo chciałabym dzielić radość z tą osobą i nie myśleć o sobie. Niestety, ja zawsze odnoszę tą informację do siebie. Mimo tego, że mogę powiedzieć, że pogodziłam się z moją sytuacją i szukam w niej drogi dla siebie, to zawsze serducho zaboli. Nie chcę tego czuć. Kiedyś koleżanka przepraszała mnie, że poinformowała o swojej ciąży mailem. Myślę, że jak dla mnie jest to bardzo dobry sposób. Wtedy może mi swobodnie najpierw polecić łezka, mam czas na ogarnięcie, a potem łatwiej jest pogratulować i skupić się na tej osobie.

Jakiś czas temu dowiedziałam się o ciąży ważnej dla mnie osoby. Niestety nie zdołałam opanować wtedy moich emocji. Myślę, że każdy zwrócił uwagę na moje zapłakane oczy, smutek i fakt, że nie gratulowałam,  ani dopytywałam o szczegóły. Chciałam odkręcić tą sytuację, zadzwoniłam, przeprosiłam i starałam się siebie wytłumaczyć. Teraz niby wszystko jest dobrze, ale strasznie ciąży mi tamto wydarzenie. Bardzo się spinam w towarzystwie tej osoby, co tylko powiększa przepaść między nami. Wiem, że muszę coś z tym zrobić.

Bardzo smutny mi wyszedł ten post, ale czasem warto jest coś z siebie wyrzucić, żeby przyszło nowe, lepsze i zastąpiło to niechciane uczucie.

2 komentarze:

  1. Aguś, Jezus przytula Cię do swojego serca. Ja też zawsze czuję ukucie w sercu, gdy słyszę wiadomość o kolejnej ciąży. Ostatnimi czasy staram się ten ból oddawać, powierzać Bogu, że dla Niego jest ten smutek, aby być bliżej Jezusa. Codziennie czytam: "Myśli na każdy dzień roku z Dzienniczka św. Siostry Faustyny", z 15 marca jest taka myśl: "Bóg od niektórej
    duszy żąda wielkiej czystości, wiec zsyła jej głębsze poznanie nędzy. Oświecona światłem z wysoka, lepiej poznaje, co się Bogu podoba, a co –
    nie. Grzech jest według poznania i światła duszy, to samo i niedoskonałości" (Dz.112)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogę o tych uczuciach niechcianych coś powiedzieć z dwóch perspektyw... Jednej - jako osoby bezskutecznie starającej się o dziecko przez 5 lat, teraz także z drugiej - matki 2-letniej dziewczynki, która spotyka się często z kobietami rozpaczliwie walczącymi o maleństwo...

    W etapie życia przed małym cudem czułam dokładnie to samo co Ty... Wiadomość o kolejnej ciąży - najpierw tępą igłą prosto w serce, a potem potok łez - bo przecież nie chodzi o zazdrość, nikomu nie żałuję szczęścia, ale DLACZEGO NIE JA? Niestety, ja nie uporałam się z tymi uczuciami, wiele znajomości i relacji zostało zamrożonych, część z nich bezpowrotnie :( Ale przecież uczucia nie są ani dobre ani złe... są moralnie zupełnie obojętne - złe/dobre będzie dopiero to co z nimi zrobimy, jak przeżyjemy...

    W tym drugim etapie - z cudem na świecie, ostatnio brałam udział w uroczystości rodzinnej i wiedziałam, że spotkam tam parę, która wiele lat już walczy o maleństwo, przede mną tego nie ukrywają, bo znają moją historię... Byłam tam oczywiście z moją córeczką - dla mnie była to stresująca sytuacja - wiem, jak ważna jest "uważna delikatność" w relacji z ludźmi walczącymi z niepłodnością, jak ważne jest wyczucie, pokora i nieobnoszenie się ze swoim szczęściem. Moja 2-letnia córeczka musiała w tej sytuacji zejść na boczny tor i musiała zniknąć z pierwszego planu zainteresowania - EMPATIA to klucz do sukcesu w relacjach z parami walczącymi z niepłodnością.

    Najbardziej wkurzają mnie właśnie ludzie, którzy sami zmagali się z problemem niepłodności, a kiedy już go pokonali, zapominają wszystko co przeszli i swoją już-teraz-płodnością obnoszą się na prawo i lewo...

    Pozdrawiam Was!

    OdpowiedzUsuń