Spotykam się ostatnio dość często z osobami, które zarzucają sobie, że czegoś nie zrobiły. Nie zaangażowały się w coś... Czegoś nie powiedziały... Gdzieś nie poszły...
I ja tak czasem mam. Dawniej nawet częściej tak miałam, częściej złościłam się na siebie, że czegoś nie zrobiłam, powiedziałam... Bo wszystko musiało być na 105%.
Teraz podchodzę do tego inaczej. Częściej zastanawiam się, dlaczego czegoś nie zrobiłam. Daję sobie częściej więcej przestrzeni, więcej prawa do niegotowości na coś, mam więcej zrozumienia dla siebie, a mniej walki, w której często można przegrać z samym sobą...
Dojrzewam? Starzeję się? Mądrzeję?
...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz