Niby to nie jest moja ulubiona pora roku, ale przywołuje
zawsze takie miłe, dziecięce skojarzenia. Patrzę przez kuchenne okno na górkę w
pobliskim parku. Miejsce niemal 24/7 oblegane przez dzieciaki z wszelkiej maści
sprzętem zjeżdżającym. I od razu uśmiecham się szeroko. Niech pada, niech mrozi, niech będzie
biało, to może i ja wybiorę się na sanki… Urlop blisko:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz