piątek, 22 kwietnia 2016

Moc uwielbienia

Chciałabym Was zachęcić do lektury książki „Moc uwielbienia” Merlin R. Carothers. Do tej lektury nie trzeba szczególnie namawiać, wystarczy przeczytać kilka pierwszych stron i sama się broni. Trzymając ją w ręku po raz pierwszy uznałam, że to chrześcijańska książka jakich wiele. Tymczasem zdumiała mnie, wyostrzyła zmysły, niewiele ponad 200 stron a ja czuję się odkrywcą. W internecie i prasie znajdziecie jej recenzje, więc nie zamierzam się zatrzymywać na tej płaszczyźnie. Skupię się na treściach, które wywróciły moje postrzeganie uwielbienia Boga.

Będąc kilkukrotnie na nabożeństwach uwielbienia, nie rozumiałam ich. Sądziłam, że uwielbienie to umiejętność zarezerwowana dla osób „głębokiej wiary”, w każdym razie nie dla mnie (poszukującej, wątpiącej, upadającej) i ograniczająca się do konkretnej mszy św. Tymczasem uwielbienie Boga powinno być sposobem życia. Mamy wielbić Boga za każdą sytuację, której doświadczamy. Natychmiast zjawiła się u mnie pokusa, żeby „na próbę” wielbić Boga za trudności, których doświadczam, a wtedy Bóg je przemieni. Jednakże uwielbienie nie może się opierać na naszych warunkach,  naszej nadziei na zmiany w przyszłości, to nie może być motywacją, inaczej nie będzie szczere. „Uwielbienie polega na akceptacji teraźniejszości…akceptacji Bożej woli względem nas…”. 

Skoro tak, po co wielbić Boga? Bo „Bóg ma doskonały plan na twoje i moje życie…ale punkt zwrotny nie może nastąpić, dopóki nie zaczniemy  wielbić Boga za naszą sytuację, zamiast krzyczeć, żeby to wszystko zabrał.” Bóg tak kieruje naszym życiem dopuszczając trudności, by przyciągnąć nas do siebie i pokazać nam jak bardzo Go potrzebujemy. Bóg doświadczając nas wyprowadza z tego dobro, nawet jeśli po ludzku jest coraz gorzej, uwielbiajmy Go, bo jeśli tylko opieramy się Jego słowie w tym czasie nasza wiara wzrasta. Świadectwa wykorzystane przez autora, potwierdzają, że jeśli  szczerze wielbimy Boga, Jego moc wpłynie na sytuację, w której jesteśmy  i wkrótce zauważymy tę zmianę w nas lub wokół nas.

Jeśli ktoś ma wątpliwości, tak jak ja, że do uwielbienia Boga w trudnościach potrzeba wielkiej wiary, a my nie czujemy się na siłach, jest dla nas dobra wiadomość. „ Wiara  nie powstaje w naszych emocjach, uczuciach. Wiara jest sprawą woli”. Zatem wystarczy podjąć decyzję, że wierzę. 

Książka jest bogata w Boże prawdy, do których będę wracała. Nie sposób ich wszystkich przytoczyć. Zapewne każdy zwróci uwagę na coś innego. Nadmienię tylko, że mój poprzedni post dotyczył mojej niecierpliwości, a w książce znalazłam spory fragment na ten temat, który jest odpowiedzią na moje rozterki.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz