czwartek, 10 marca 2016

Nie dobrze, żeby człowiek był sam...

We wpisach każdej z nas przewija się temat wzajemnych relacji. Zastanawiałam się, co mogę dodać od siebie do naszego bloga, żeby było ciekawie i niemonotonnie, ale mi też ten temat cały czas chodzi po głowie. Pokazuje to, jak bardzo jest on dla nas ważny i niestety też to, że niepłodność nam te relacje bardzo psuje.

W naszym problemie bardzo łatwo można być samotnym. Człowiek zamyka się w sobie. Boi się wścibskich pytań. Rozmowy stają się powierzchowne, bo nie chcemy mówić o tym, co tak naprawdę z nami się dzieje. Nasi znajomi stają się coraz bardziej odlegli, bo ile można rozmawiać o pogodzie omijając połowę tematów (nie chcę pytać co u nich, bo oni zaraz zapytają co u mnie, a mi się nie chcę o tym gadać; nie chcę pytać co tam u kogoś, bo być może jest w ciąży i trudno będzie mi się z tego cieszyć, a nie smucić się, bo ja też tak tego pragnę). Też przez to przeszłam i strasznie to przeżywałam. Dzięki Bogu nasi najbliżsi znajomi są bardziej uparci i mimo tego, że ja zamykałam się w sobie, oni ciągle nas zapraszali, chociaż często odmawiałam. Myślę, że trochę domyślali się o co chodzi. W dużym stopniu w tym, żeby się otworzyć pomogło mi duszpasterstwo. Tam cały czas mówiło się o uczuciach i to właśnie o tych niechcianych. Był to dla mnie czas, żeby oswoić się z problemem, zacząć o nim rozmawiać, że wylewając przy tym potoku łez. Poznałam bardzo fajnych ludzi, którzy mimo takiego samego problemu chodzili uśmiechnięci i widzieli te pootwierane dla nas okna, gdy ja widziałam tylko pozamykane drzwi. Cieszę się, że na nich trafiłam.

Piszę to wszystko dlatego, bo nie chciałabym, żeby teraz taka druga Aga, która ma ten sam problem, siedziała sama w kuchni i płakała nie widząc wyjścia z tej sytuacji. To wyjście jest, a Pan Bóg pomaga je nam zobaczyć. Nie warto siedzieć samemu, razem naprawdę jest łatwiej. Jak zaczyna się rozmawiać jest łatwiej. Pierwszy ruch wymaga odwagi i zrobienia czegoś wbrew sobie, ale się opłaca...

Na koniec chciałabym Wam polecić fajny filmik na dobry humor i na odwagę:) Taki lekki i przyjemny, zachęcający do działania. "Praktykant" - film o starszym panu, który czuje się już trochę niepotrzebny. Żona zmarła, syn założył rodzinę i wyjechał z miasta, a On na emeryturze ma bardzo dużo wolnego czasu. Mimo, że to w ogóle inna sytuacja życiowa, jakoś odniosłam go do siebie. Nie zdradzam więcej. Miłego oglądania:)

PS. Trochę późno, ale może komuś się przyda – dziś dzień naszych cudownych mężczyzn:) 

3 komentarze:

  1. Nie chcę być "taką drugą Agą" bo smutek, brak humoru i przygnębienie wpływa na relacje z naszymi mężami, przyjaciółmi, rodziną, znajomymi, na naszą pracę...
    Dlatego już od tygodnia cieszę się na myśl o niedzieli 13.03. Byłam u Was dopiero raz ale macie siłę przyciągania i tyle się dzieje :)
    Do zobaczenia!
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło mi to słyszeć:) I bardzo dobrze, że jesteś:)
      Pozdrawiam,
      Aga

      Usuń
  2. Czasem chwila samotności jest każdemu potrzebna. Zgadzam się zdecydowanie, że niedobrze być samemu na dłuższą metę. Stąd moja wielka radość, że odnalazłam Naszą Wspólnotę. To mi daje siłę, uspokojenie. Z tęsknotą czekam na każde następne spotkanie.
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń