środa, 3 lutego 2016

Zaczynamy


Pięć dziewczyn, które chcą być szczęśliwe mimo deszczu. Na każdego człowieka ten deszcz spada w innej postaci. W naszym przypadku było to wielkie pragnienie macierzyństwa, na którego spełnienie długo czekałyśmy bądź jeszcze czekamy. Jak przetrwać ten czas i nie stracić nadziei...? Nie ma na to pytanie dobrej odpowiedzi. Nam pomaga w tym wspólna modlitwa i rozmowy w Duszpasterstwie Małżeństw Pragnących Potomstwa w kościele na warszawskiej Pradze.


Podczas tych rozmów zrodził się pomysł na blog. Miałby on oczyścić nasze emocje, ale też pokazać, że razem łatwiej jest przez to wszystko przejść. Trudny to projekt. Nie wiemy jak zostaniemy odebrane. Jednak będzie to też bardzo ciekawe doświadczenie. Jedne z nas są na etapie leczenia, inne na drodze adopcji lub rozeznania swojej drogi, a jedna z nas po siedmiu latach starań urodziła ślicznego synka. Wiele perspektyw, jedno pragnienie, wspólna rozmowa, a w tle tego wszystkiego Bóg. Nie chodzi o to, żeby zamknąć się wśród ludzi z problemem niepłodności i w ten sposób się chronić. Nam rozmowa dała siłę, żeby wyjść do innych i pozwolić im nas zrozumieć. Chciałybyśmy tym wszystkim podzielić się z Wami.

3 komentarze:

  1. Podejmuję z Wami ten trud dzielenia się sobą. Nie bez niepewności, ale i pełna nadziei, że dzieląc się swoim wnętrzem, pomogę trochę sobie, ale i Wszystkim tym, którzy zmagają się z podobnym trudem.

    Bóg dobrze wie, co mamy w duszach i wie też, jakie wyjście z sytuacji akurat dla nas jest najlepsze. Niech to wspólne dzielenie się umocni naszą wiarę, pomnoży w nas nadzieję, da siłę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami podczytuję Waszego bloga. Pomimo, że mnie się udało po 6 latach walki, te 6 lat jest ciągle w mojej pamięci i jak sobie czytam Wasze świadectwa, to jeszcze mnie ściska w gardle... Ale nie chcę zapomnieć tego trudnego, cholernie trudnego doświadczenia... Tych kolejnych miesięcy, tych badań, tych lekarzy, tych dwóch nadziei które umarły - to jest moje cenne doświadczenie,które mnie ukształtowało już na zawsze. Zyskałam ogromną wrażliwość na ludzi, którzy cierpią z powodu niepłodności. Nie mogę radzić, bo każdy jest inny, wiem, że wygraliśmy naszą córeczkę dzięki wytrwałości - w działaniu (diagnozowaniu/leczeniu) i w wierze w Boży cud.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ważne są takie świadectwa!!! Każda z nas czeka, że kiedyś "się uda". A z każdym rokiem trudniej być wytrwałym... Ale walczymy, każda jak może.
      Dziękuję za Twoje słowa i empatię.
      Ewa

      Usuń